Gdy patrzę na to zdjęcie, na moją ogromną kuchnię w której było mi niezmiernie przyjemnie gotować i piec to wiem, że mi jej nie brakuje. Już nie.
Przeprowadzka do Warszawy musiała się kiedyś zadziać. Mieszkając w Łodzi cztery lata nie zapałałam do tego miasta wielką, bezgraniczną miłością. Zawsze powtarzałam, że Łódź ma swoje momenty. Starałam się je odnajdywać, szukałam ich wytrwale. Czasami znajdowałam miejsca, które zapierały dech w piersiach. Częściej jednak były mi obojętne.
Przyjeżdżając do Warszawy na warsztaty, spotkania, kawę ze znajomymi czułam, że tu jest moje miejsce. Przynajmniej na teraz.
Łódź do mnie nie przemówiła. Mimo iż dawałam jej wiele szans. Widocznie tak czasami jest. Sprawa miała się podobnie do innych miast z moich myśli. O ile Gdańsk i Sopot czuję, że mogłoby mi być tam dobrze to znowu do Wrocławia lubię wpadać. Lubię tam bywać. Czuję się tam, jakbym przyjeżdżała w odwiedziny do ukochanej Cioci, ale nie mogłabym z nią zamieszkać, bo jesteśmy zupełnie inne i po pewnym czasie mogłybyśmy się zwyczajnie nie lubić.
W pewnym momencie czujesz, że życie cię dusi. Jeśli teraz nie podejmiesz tego kroku, to będziesz tak tkwić w strachu, obawie przed zmianą.
Tak więc spakowałam się, miesiąc temu. Spakowałam pudełka, kartony, walizki i plecaki. Torebki też. I zamieszkałam w mieście, które wiem, że pokocham. W mieście, które rozumiem, i które rozumie mnie.
Mam miętowe szafki w kuchni, już, na szczęście, białe ściany w kuchni.
Co rusz napawam się pięknym widokiem z okna, gdy idę pieszo do Pauli i Asi uśmiecham się do siebie. Jestem w tym miejscu, w którym być powinnam.
Przeprowadzki nie zawsze są dobre, niosą ze sobą dużo smutku, łez, dziwnych emocji. Moja przeprowadzka była jednak dobrym posunięciem. To był dobry krok, który dał mi nadzieję. Otworzyłam przed sobą nowy świat. W którym się odnajduję.
Warszawo, miło tu u Ciebie. Chyba cię kocham.
11 komentarzy
:-* będzie pięknie!
oby!:)
Cieszę się, że Warszawa Ci sie podoba. Gdy przyjeżdżałam tu dwa lata temu – nie przepadałam za nią. A teraz? Kocham i nie wyobrażam sobie innego miasta! Warszawa stwarza tyle możliwości! 🙂
🙂 Warszawa to w końcu miasto predyspozycji… Hahaa
Gratuluję decyzji i winszuję zmiany.
Oby na dobre.
Co mówię, na bardzo dobre !
🙂 Dziękuję! To cudowne słowa!
Nic dodać nic ująć, też tak czuję!!!
Zaciekawił mnie ten wpis. Nie sądziłam, że można lubić Warszawę. Chcieć w niej zamieszkać mając możliwość zmiany miejsca na jak rozumiem każde inne. Szczerze mówiąc nawet nie mogę sobie tego wyobrazić:).
Mieszkam w niej od urodzenia, niemal 40 lat i nie przepadam za tym pozbawionym wyrazy miastem.
Odchorowuje każdy wyjazd do centrum i unikam takich wypraw jak ognia.
Na co dzień dobrze czuję się na zielonych Bielanach gdzie mieszkam i pracuję, zawsze mówimy z siostrą, że to nasza warszawska prowincja:).
Nie mogę porzucić tego miasta bo mieszka tu cała moja rodzina, znajomi, mamy z mężem pracę o którą łatwiej niż w innych miejscach Polski. Jednak gdybym mogła wyjechałabym bez żalu.
Najlepiej na jakąś spokojną wieś pod Nowym Sączem, lub Krakowem …
A widzisz. To ciekawe. Ja poczułam się w Warszawie dobrze od samego początku. Zawsze wiedziałam, że muszę tu zamieszkać i czuję się tu naprawdę szczęśliwa. Mimo iż swoją daleką przyszłość planuję spędzić w okolicy rodzinnego domu, czyli na Kaszubach, to teraz czas na Warszawę.
fajny wpis,inny,bardziej osobisty. miło,że wpuściłaś nas do swojego świata – nie tylko do kuchni 😉
🙂 Dzieki Ola! Mam w planie pokazywać trochę więcej na blogu niż same przepisy, chciałabym, abyśmy się zakumplowali! Smakowity kąsek to w końcu ja. A mnie da się lubić chyba:)