Zdrowa dieta

Jak schudnąć?

8 sierpnia 2016

Jak schudnąć? Żeby to zrozumieć musicie totalnie zmienić swoje patrzenie na dietę czy ćwiczenie.

Przedwczoraj minęło 7 pełnych miesięcy mojej diety, mojego nowego życia. Życia, w którym brakuje miejsca na zapychanie się bułkami na śniadanie, na kupowanie czekolady, na zamawianie kolorowych drinków i gazowanych napoi. Życie bez boczku, majonezu, bez masła, bez białych makaronów.

Piszę o tym dopiero teraz, kiedy schudłam 20 kilogramów, żeby Wam powiedzieć, że to nie jest moja chwilowa zachcianka. Otóż na początku roku, gdy w modzie były postanowienia noworoczne mnóstwo moich znajomych i pewnie także Waszych, postowało na Facebooku o diecie, odchudzaniu i zmianie życia na lepsze i zdrowsze. Ja nie chciałam tego robić. Bałam się o tym mówić głośno, bo mimo iż czułam, że to najwyższy czas na zrzucenie kilogramów to bałam się, że ze sobą nie wygram.

Że będę się delikatnie oszukiwać, jak to miałam w zwyczaju – jeden batonik niczego nie zmieni, dziś się najem słodyczy i na tydzień koniec etc. Nie chciałam składać publicznie obietnic, co do których nie byłam w 100% przekonana. Wiedziałam, że jest mnie za dużo, że męczę się okropnie, że ten drugi podbródek nie dodaje mi wcale uroku a wałeczki na plecach nie są sexy. Wiedziałam też, że jestem leniwa iii wygodna więc z dietą faktycznie może być ciężko. Sama dieta to jednak nie wszystko – zaczęłam też od aktywności fizycznej. Co najbardziej motywuje? Wydatki! W momencie, kiedy po każdym treningu mój portfel robił się uboższy o kilkadziesiąt złotych czułam bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, że nie mogę odpuścić. Nie warto!

Zmierzyłam się dokładnie, zważyłam, trenerowi wysłałam opis tego, co jem w oparciu o kwestionariusz, który mi przesłał i tak, kilka z podpunktów brzmiało:

1. Ile posiłków Pani zwyczajowo jada? 3
2. W jakich porach zwyczajowo jada Pani poszczególne posiłki? Śniadanie w pracy ok. 9-10 rano, obiad w pracy ok. 13-14, kolacja w domu ok. 20. Jeśli wychodzę na miasto czasami jadam później, zdarza mi się pomijać obiad/śniadanie.
3. W jakich warunkach zjada Pani posiłki? W kuchni w pracy lub przy biurku, często w pośpiechu.
4. Jakie miejsca Pani najczęściej wybiera? Restauracja włoska (pizze, makarony)
5. Czy spożywa Pani warzywa lub owoce do każdego posiłku? Nie
6. Czy spożywa Pani coś między posiłkami? Tak
7. Jeśli tak to co najczęściej? (słone przekąski/słodycze/owoce/nabiał) – słodycze
9. Ile razy dziennie je Pani ciepły posiłek? 1 raz, czasami 2.
9. Czy stosuje/stosowała Pani jakąś dietę?( kiedy to było, jaka dieta, z jakim skutkiem). W ciągu ostatnich 2 lat nie. Wcześniej różne – dukana, kopenhaska, przynosiły dobry efekt, ale potem wracałam do poprzedniej wagi.
10. Napoje + ilości
-cola – 1-2 razy w tygodniu 1l
-inne napoje gazowane – nie
-woda – codziennie ok. 1 szklanki
-soki – 1-2 razy w tygodniu po 1 szklance
-nektary i napoje owocowe –
-napoje alkoholowe – kilka razy w tygodniu
-kawa(z mlekiem/śmietanką) – kawa z mlekiem – 2 szklanki dziennie
-herbata – 2 -3 szklanki dziennie
11. Czy weekendy różnią się od dnia codziennego pod względem jakości i ilości? (jeśli tak to w jaki sposób?) W weekendy śniadania jadam przeważnie w mieście – ew. brunche, są to posiłki większe, czasami jadam przez to tylko 2 posiłki w ciagu dnia – śniadanie oraz kolację

Oczywiście z tych odpowiedzi jasno widać, że praca przy biurku + lenistwo + wymówki to największe moje grzechy. Wyjścia na śniadania, lunche – przeważnie zapychanie się makaronami/pizzą czy pieczywem, duuużo rzadziej wybór padał na sałatki, zupy lub przekąski bez dużej ilości węglowodanów.

Wiecie, jaką wiadomość otrzymałam od Dawida? Oprócz dokładnej rozpiski z tym, co można i w jakiej ilości był tam fragment:
Woda mineralna ok 1,5-2l dziennie. Herbaty owocowe i ziołowe bez ograniczeń, ale zielona 1 szklanka (większa ilość odwadnia organizm), czarna w niewielkich ilościach. Kawa, najlepiej 1 dziennie. Napoje gazowane: jeśli masz ogromną potrzebę na coś słodkiego możesz wypić colę light ale nie codziennie; pozostałe zakazane. Soki: ewentualnie 100%, ale pamiętajmy że to skupisko cukrów prostych i niekoniecznie będą pomagać w diecie, sok jednodniowy dopuszczalny zamiast 100g owoców z racji. Alkohol: zawiera sporo „pustych” kalorii, przez przynajmniej pierwsze 3 tyg diety bym unikał. Słodycze: eliminujemy przynajmniej przez pierwsze 3 tygodnie, potem zobaczymy.

Praktycznie wykluczyliśmy też produkty z laktozą, odstawiłam alkohol (początkowo na 3 tygodnie zupełnie, potem sporadycznie).

To, co najbardziej zapadło mi w pamięć to hasło: jedz to, co rozpoznasz na talerzu! Unikałam więc sosów i wszystkiego tego, do czego były podawane. Zajadałam się warzywami, owocami, ograniczoną ilością ryżu czy kasz. Ćwiczyłam 3-4 razy w tygodniu, nie więcej, bo zwyczajnie nie miałam sił. 2 treningi pod okiem trenera, do tego albo zajęcia fitness albo np. bieżnia (szybki marsz, w tempie 6 z pochyleniem bieżni również na 6 – co 15 minut 1 minuta przerwy). Tak wyglądały pierwsze 3 miesiące mojego nowego, lżejszego, życia. O tym, co działo się później przeczytacie niedługo.

Zapytacie: jak schudnąć? Powiem Wam tylko to, co sobie sama powtarzałam:

Jeśli chcesz zmienić swoje nawyki, ale tak naprawdę NAPRAWDĘ zmienić i przestać wymyślać wymówki, które niby tłumaczą ilość kilogramów na barkach, to znajdź kogoś, kto ci w tym pomoże.

Trenera (najlepsza opcja bo wydając pieniądze będziecie podwójnie zmotywowani!!!), dietetyka, przyjaciółkę, która jest super fit – obojętnie. Tylko jeszcze raz podkreślam: musicie być gotowi na zmianę. Prawdziwą zmianę i musicie pamiętać, że to ma być postanowienie NOWOŻYCIOWE a nie NOWOROCZNE… 🙂 Tak właśnie ja myślałam sobie o mojej diecie i ćwiczeniach, że to początek nowego życia, a nie tylko roku czy miesiąca.


Jeśli chcecie skontaktować się z Dawidem w celu ustalenia treningów to polecam: Dawid Krakowiak.

Przeczytaj również

2 komentarze

  • Reply Jud 9 sierpnia 2016 at 09:42

    Całkowicie się zgadzam – ważne, by zmienić coś na stałe. Mnie już nie ciągnie zupełnie do białego pieczywa, a mnóstwo rzeczy smakuje zbyt słodko. Dobrze wiedzieć, że zielona herbata w dużej ilości odwadnia, bo wcześniej tego nie wiedziałam. Powodzenia w utrzymaniu dobrych nawyków! 🙂

    • Reply pees 10 sierpnia 2016 at 10:07

      Nooo właśnie o to chodzi 🙂 Utrzymanie tego wszystkiego wymaga dużo pracy. Mam nadzieję, że motywacji mi nie zabraknie. Pozdrawiam!

    Zostaw komentarz