Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała “uzdrowić” kolejnego przepisu na słodkości, za którymi przepadam! Kokosanki uwielbiam, w ogóle kokosowy zapach należy do jednego z moich ulubionych. Popularne raffaello równie mocno lubię, w moim domu przygotowuje się też ciasto na wzór tych właśnie pralinek, ach, co to za smak! Kokosanki, które znacie przygotowywane są na bazie wiórek, cukru i białek. Ja chciałam zrobić coś zdrowszego, nieco bardziej sycącego, no i się udało. Moim kokosankom bliżej jest do kokosowych ciastek, nie są takie lekkie i słodkie, jak te do których się przyzwyczaiłam. Są dobrą alternatywą na pralinki i ciastka, ale nie oszukujmy się, obok lekkich jak piórko kokosanek to niestety nie stały… Sprawdzą się świetnie podane np. jako deser – obok jogurtu greckiego, świeżych owoców czy np. jako dodatek do lodowego deseru. Ja podjadam je właśnie do herbaty, a wczoraj rozkruszyłam kilka i podałam razem z lodami proteinowymi.
Kokosanek wyszło całkiem sporo, ok. 350g, ich kaloryczność przedstawia się następująco:
1389 kcal, białka – 26 g, węglowodany – 69 g, tłuszcze – 111 g.
Proponuję podzielić sobie kokosanki i zjadać np. 4-5 dziennie – do kawy i herbaty idealnie, a kaloryczność nie aż taka zła 🙂 wychodzi ok. 231 kalorii na 5 sztuk kokosanek.
Składniki na ok. 30 sztuk:
- 2 białka jajka
- 120 g mąki kokosowej
- 50 g wiórek kokosowych
- 50 g oleju kokosowego
- 50 g stewii (spróbowałabym z większą ilością stewii następnym razem – np. 70g)
Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli, gdy masa będzie sztywna, dodajemy (nadal ubijając) po łyżce stewii. Olej kokosowy rozpuszczamy, mieszamy z mąką i wiórkami, dodajemy ubite białka i wszystko dokładnie mieszamy. W dłoniach formujemy kulki i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia – masa jest sypka, ale składniki w dłoniach łączą się doskonale. Piekarnik powinien być rozgrzany do 180 stopni – kokosanki pieczemy ok. 7-10 minut – spód będzie delikatnie zarumieniony, nie martwcie się tym. Ciastka kokosanki fit przechowujemy w zamkniętym pojemniku kilka dni.
3 komentarze
Fit nie fit na pewno przepyszne 🙂
ja bym tylko wymieniła olej kokosowy na zdrowszy i naprawdę świetny pomysł! w dodatku wyglądają uroczo 🙂
🙂 Jasne, Zuzka, próbuj, kokosowy lubię i często stosuję, ale zmieniaj dowolnie.