Tak, to co widzicie to mój drugi, kulinarny, tatuaż 🙂
Mam go na ręce dwa tygodnie i wciąż jestem zachwycona!
Rok 2014 był trudny. Dużo zmian. Zmian wielkich. Przewrót całego życia o 180 stopni. Nie będę robić podsumowań, zliczać i rozliczać.
Chciałam Wam tylko powiedzieć, że powinniście brnąć do przodu. Rozwijać się, spełniać, stawiać na siebie. Będę nudna ciągle to powtarzając, ale jest tak, że chcę Was motywować. Do działań. Do robienia tego, co kochacie.
Ja przeważnie za dużo myślę, o wszystkim, o wszystkich. Analizuję, komplikuję. I wiecie co? Czasami zwyczajnie nie warto. Działajcie!
Wszystkiego dobrego, do przeczytania! 🙂
A zainteresowanych odsyłam na stronę tatuażysty, bardzo sympatycznego zresztą: Dziara 🙂
4 komentarze
180 stopni. 360 to koło, pełen obrót, koniec i początek w tym samym miejscu 😉
🙂 gdzie ja miałam oczy! dzięki
Hej, czytam Cię często, ale nic nie zachwyciło mnie na tyle, aby coś napisać…ale ten tatuaż, jest genialny i pasuje do Ciebie, a nie jakaś gwiazdka, czy jaskółka od czapy ;P gratuluje wyboru!
p.s. makaronik na karku, też niczego sobie!
Wszystkiego dobrego 🙂 pzdr
Oj to zarazem miły i negatywny komentarz:> Mam nadzieję, że zachwycę Cię jeszcze nieraz, tekstem znacznie poważniejszym niż dzisiejszy. Szczęśliwego 🙂